Dzisiaj rano dowiedziałem się, że R. Lee Ermey nie żyje. Postać dla mnie i zapewne dla wielu kinomanów kultowa, więc ze smutkiem oczekuję jak Filmweb da wyraz swojego szacunku i pamięci poswiecając mu news. Tak sobie czekam i czekam i czekam, a tu cisza! Jest już 19:30, a Filmweb nawet w głupim biuletynie nie poświęcił mu wzmianki. Nawet przypomniałem o tym Pietrzykowi w prywatnej wiadomości, a on najwidoczniej nic z tego nie sobie nie robił. Dla redakcji Filmwebu ważniejsza jest widocznie reklama wycieczek do Cannes czy jakiegoś filmu klasy Z na DVD pt. "Orle skrzydełka" (czy jakoś tak). Brawo Filmweb, często pokazywaliscie siebie jako skończonych ignorantów, ale nie wspominając o śmierci legendarnego Sierżanta Hartmana to już grubo przezadziliście!