Ślub Roya nieoczekiwanie wyhamowuje. Niedoszły małżonek przyjmuje wyzwanie, aby odzyskać narzeczoną, musi wziąć udział w wyścigu na słynnym torze Nürburgring.Zobacz pełny opis
Grunt pali się pod kołami, a opony podkręconego auta obracają się w zawrotnym tempie po górskiej drodze Trollstigen w Norwegii, przez Szwecję i Danię, aż do toru Nürburgring w Niemczech, gdzie Roy (Anders Baasmo Christiansen) musi wygrać wyścig, aby odzyskać narzeczoną, Sylvię (Kathrine Thorborg Johansen). Wszystko przez zakład, na któryGrunt pali się pod kołami, a opony podkręconego auta obracają się w zawrotnym tempie po górskiej drodze Trollstigen w Norwegii, przez Szwecję i Danię, aż do toru Nürburgring w Niemczech, gdzie Roy (Anders Baasmo Christiansen) musi wygrać wyścig, aby odzyskać narzeczoną, Sylvię (Kathrine Thorborg Johansen). Wszystko przez zakład, na który zakochany w samochodach niedoszły pan młody zgodził się po kilku drinkach. Robin (Alexandra Maria Lara), która postawiła Royowi wyzwanie, jest zakochana w jego pięknej dziewczynie. Podczas szalonej podróży Roy spotyka swoich twardych przeciwników (Henning Baum, The BossHoss) i atrakcyjne panny młode (Ruby O. Fee) i musi uciekać przed policją (Milan Peschel, Peter Kurth). Jakby tego było mało, ma na głowie swoich dwóch imienników (Kostja Ullmann), piosenkarkę z importu (Wenche Myhre) i trupa w bagażniku. W dodatku jego supersamochód nagle wysiada. Jednak Roy nie zamierza się poddawać, bo: "W wyścigu wszystko się może zdarzyć".
Fabuła bez sensu, gra aktorska na bardzo niskim poziomie, "efekty specjalne" aż bolą, a logika w tym filmie nie istnieje. Jeśli ktoś chce po prostu obejrzeć film o wyścigach i tuningowanych samochodach, lepiej po raz setny obejrzeć którąś z pierwszych części Fast&Furious
Jeśli znasz się na autach, to zrozumiesz, że jest coś nie tak przy najprostszym błędzie czyli GT68 zamiast 86,ktore tak naprawdę istnieje, efekty specjalne bolą, aktorzy chyba nie żyli podczas kręcenia filmu, bo są tacy nudni, że po paru minutach film się nudzi.
Na tle pozostałych części, ta niestety wypada najgorzej. Jest kilka zabawnych scen, ale to nawet się nie umywa do pozostałych części. Po przeczytaniu scenariusza chyba nawet aktorka grająca Sylvię stwierdziła, że daje sobie z tym spokój, a jej zastępczyni wypadła w tej roli bardzo kiepsko.